Hej wszystkim
co słychac
to własnie dodałam moje rysunki
co onich miślicie
cio piszcie w komach ,
tu macie krótkie opowiadanie
Asi wydawało się, że to będzie znów zwyczajnie spędzony dzień w szkole, potem odrabianie lekcji i esy z przyjaciółkami. Jednak trochę się myliła. Ale wszystko po kolei.
- Cześć, Asia! - przywitały ją na przystanku Paulina i Aneta.
Joasia w odpowiedzi uśmiechnęła się i pomachała ręką. Następnie usiadła na ławce obok dziewczyn.
- Jak tam twoja miłość? - zagadnęła Aneta puszczając oczko do Asi.
- A daj spokój. Męczy mnie to. Czuję, że w jakiś sposób ranię Gabi.
Dziewczyny milczały. Na szczęście przyjechał autobus i cisza została przerwana.
W szkole jak zwykle trzeba było przeżyć wszystkie okropne lekcje. A na dodatek pan od matmy zrobił kartkówkę a Asia nic nie umiała.
- Może dwója będzie - powiedziała pod nosem oddając kartkę z zadaniami.
Dzwonek po ostatniej lekcji był dla wszystkich jak zbawienie. Po siedmiu nudnych godzinach wreszcie można było iść do domu. Asia wraz z Pauliną i Anetą pognała do szatni. Ubrała kurtkę i wszystkie razem wyszły ze szkoły. Do ich grupki dołączyły jeszcze Renata i Basia z równoległej klasy. Dziewczyny szły sobie cały czas się śmiejąc. W pewnym momencie Asia podbiegła do kosza bo chciała wyrzucić jakiś papierek. I stało się. Na oblodzonym chodniku Joasia zaczęła "tańczyć". Jednak nie trwało to długo bo zaraz runęła na chodnik. Dziewczyny do niej podbiegły.
- Asiu! Nic ci nie jest? Możesz wstać? - pytała Basia.
- Nie dam rady! Cała prawa noga strasznie boli...
- Zadzwonię po mamę. Przyjedzie i zawiezie cię do szpitala. Chyba, że ktoś z twoich rodziców jest w domu? - troskała się Aneta.
Asia pokiwała tylko przecząco głową.
Dziewczyny jakoś pomogły jej wstać i zaprowadziły ją na najbliższą ławkę. Po 15 minutach przyjechała mama Anety. Jakoś usadowiły Aśkę na tylnym siedzeniu i pojechały do szpitala.
- No, niestety. Noga jest złamana. Gips będzie konieczny - lekarz wyszedł z gabinetu i podszedł do mamy Anety
- Cóż, ja nie jestem jej mamą...ale zawiadomiłam już jej rodziców. Zaraz tu będą.
Lekarz pokiwał głową i wszedł z powrotem do swojego gabinetu.
- No, droga Asiu, powiedz gdzie ty to sobie zrobiłaś? - uśmiechnął się doktor.
- Poślizgnęłam się na lodzie.
- A, tak. To teraz najczęstsze przyczyny łamania kończyn.
Joasia uśmiechnęła się. Nagle drzwi otworzyły się i do sali wbiegła mama Asi.
- Córeczko! Nic ci nie jest? O Boże, jak ja się martwiłam! - mówiła ledwo łapiąc oddech.
- Mamo...nic mi nie jest. Co prawda mam złamaną nogę, ale jeszcze żyję.
- Panie doktorze, czyli gips będzie konieczny? - zwróciła się do lekarza mama Asi.
- Oczywiście. Zaraz będziemy go zakładać - odpowiedział.
Asia siedziała na krześle z nogą położoną na taborecie i myślała "Ach, gdyby teraz Artur mógł mnie pocieszyć...".
I to by było na tyle. Mam nadzieję, że nie usnęliście czytając to ;p
Pozdrawiam wszystkich Czytelników ;*
zapraszam -- klik