I na co było nam to wszystko? bieganie za sobą,poświencenie czasu,żeby puzniej sie liczyło,że sie staraliśmy,że nam zależało.i tak po czasie sie psujea my,nawzajem uswiadamiamy sobie ,ze jednam daleko nam do ideału,za kture uważalismy sie na początku,że mimo wszystko,pomimo tylu staran-nie dogadamy sie,nie dojdziemy do kompromisu.nawet mmiłosc tu nie pomoze,ona tez sie wkoncu skonczy,wcale nie jest niesmiertelna,oni wieczna,nic nie jest,a to tylko uczucie,bez najmiejszych szans na przetrwanie .tylko pare fajewerków,miedzy dwoma osobami,które po jakims czasie,po natłoku raniących słów, po niewypowiedzianych myśli po prosty gasna..