Oto stoję na ławeczce, w miejscu, które dla mnie jest nieśmiertelne. To "6 minut". . . Nazwa taka, ponieważ gdy pierwszy raz tam przyszłam ( 3 latka temu ) gwoźdźiem do pnia była przyczepiona karteczka ' 6 minut '. I tak już zostało. Może ktoś bawił się w podchody ;] Wiem jedno - tam spełniają się marzenia. Wszystko co zapiszę na tej białej, miękkiej korze spełnia się. Oczywiście to nie jest jakaś tam lampa Alladyna, która sama wszystko zrobi. Nie. Bo szczęściu trzeba pomóc. Znaleźć je i złapać a potem nie dopuścić do tego, żeby wymknęło nam się z rąk. Na " 6-ciu minutach " wiele się wydarzyło. Niczego nie żałuję, żandego wyboru. To miejsce natchnęło mnie, żeby podjąć ważne decyzje. I doprowadzić sprawy do końca i nie unikać problemu. Wszystkie moje przemyślenia trzyma w sobie ta kora ;)