Przez te problemy z samym soba Zapomnialem o innych problemach. Mialem potem wielki problem. Mialem w szkole wielkie tyly. Nauczyciele mowili ze nie zdam do nastepnej klasy.

Martwili sie o mnie ale nikt nic wsumie nie robil.

Pamietam jak znow Trafilem do pedagoga. Powiedziala ze mam robic co w mojej mocy zeby to nadrobic. Staralem sie ale psychika zaczela mi szwankowac. Ciagle uczenie sie i martwienie doprowadzilo do kolejnej depresji. Pedagog dala mi jakies tabletki uspokajajace. Moze nie byly takie straszne ale stawalem sie po nich niemrawy. W tym samym tygodniu zdawalem ale przez te tabletki nic nie pamietajem. Nie kontaktowalem. Jedna kolezanka pomagala mi sie uczyc. Bylismy u niej w domu. Zaprowadzila mnie do lazienki.

Nie domknolem przypadkowo dzwi i zobaczyla jak lykam te tabletki. Szybko zbiegla do lazienki i wyrwala mi opakowanie z reki. Wrzeszczala na mnie. Zapytala sie z kad mam te tabletki.

Jak dowiedziala sie ze od pedagog chciala isc do dyrekcji. Uspokoilem ja lekko, a jak ciachalem odebrac jej moje tabletki otworzyla pudelko i wysypala je do sedesu i spuscila wode. Zaczolem krzyczec ze to jedyne co moze mi pomudz i ze jedynie to moze ukryc moj strach i obawy.

W tym samym momencie gdy Skonczylem wypowiedz Dostalem od niej w twarz. Potem spokojnym lecz zlym glosem powiedziala ze myslala iz jestem madrzejszy. Chwycila mnie za reke i zaciagnela do pokoju gdzie sie uczylismy. I zaczela dalej mi pomagac uczyc sie wszystkiego. Pomogla mi chodz widziala jak nisko upadlem. Po skoczeniu dlugo rozmawialiśmy o Tych Tabletkach.

O wszystkich problemach.

C.D.N  17