Wiosna, wiosna, wiosna... aż chce się żyć.
Może nie tek bardzo, ale chce. Od jutra zaczynam ostrą naukę, w końcu muszę dostać się do tego liceum, co chcę. Więc nie ma mowy, na żadną labę. Może w weekendy trochę sobie popuszczę, ale w tygodniu nie ma mowy. Cóż, moje życie zaczyna się że tak powiem trochę walić, wcześniej ułożony świat, przestaje być piękny i kolorowy. Ale jest jedna pocieszająca myśl, zaczynam się w tym wszystkim odnajdować. xD
Może są ludzie jeszcze na tym świecie, którzy chodź w minimalnym stopniu akceptują moją odmienność. A jeśli nie ma takich ludzi, to cóż nie będę płakać. W piątek, bądź w sobotę wybieram się do kina z Ulą... " Sala samobójców" to film dla mnie, może główny bohater chodź trochę będzie przypominał mnie.... Albo ja upodobnie się do niego, już nie dużo mi brakuje, więc nie będę czekać miliona lat świetlnych.
Zaczynam tracić pewność siebie, którą nabyłam przez tydzień wolnego od szkoły. Tyle tylko, że ona już ucieka tak szybko jak się pojawiła w moim beznadziejnym życiu.
P!nk - Fucking perfect....