Zmiana nazwy pbl niestety była konieczna. Może teraz przez jakiś czas będę miała spokój, a przynajmniej będę bardziej ostrożniejsza niż do tej pory byłam.
Hm, chciałam napisać notkę z dwa dni temu, ale doszłam do wniosku, że nic ciekawego nie wymyślę, a na siłę pisanie?
To już nie dla mnie.
Z resztą ostatnio jakoś uciekła mi chęć do pisania.. Może nie takiego dłuższego, jak tutaj, ale do pisania na moblo. Odkąd zaczęło się lato to i moja wena i zapał, aby spędzać tam wolny czas, gdzieś zniknęło.
Pewnie to wina słońca, temperatury oraz tego, że w ostatnim czasie moje życie stało się bardzo monotonne.
Zapewne to jest jednym z głównych czynników, które powoują, że nawet mam niechęć, gdy tam zaglądam.. Aczkolwiek wchodzę wyłącznie na chwilę, aby zobaczyć, czy nie mam jakiś wiadomości, a później zamykam kartę i nie zaglądam, aż do następnego dnia.
Zastanawiam się również nad tym czy nie odejść stamtąd na stałe.
Ewentualnie czy nie zawiesić oficjalnie konta?
Bo to różnie bywa. Mogę zawiesić jednego dnia, a zaś następnego wrócę.. Ze mną wszystko jest tak naprawdę jest niewiadome.
Zmieniam częściej swoje decyzje niż nauczycielka w szkole, gdy chce pytać kogoś, a następnego dnia o tym zapomina;]
Ale ostatnio praktycznie przywykłam do tego co się dzieje..
Zaczęłam zajmować się czymś innym, zaczęłam.. działać? A przynajmniej próbuję coś robić, aby później usiąść i powiedzieć, że jestem z czegoś zadowolona, z czegoś co sama osiągnęłam, bo w końcu, ile można tak naprawdę znosić to wszystko co złe?
Podjęłam też parę ostatecznych decyzji, które będę mieć zapewne wpływ na przyszłość, ale no cóż. Nie mam innego wyjścia.
W końcu muszę coś zrobić, aby później się nie okazało, że nie zrobiłam nic w chwili, kiedy naprawdę coś zrobić mogłam, prawda?
Dlatego postanowiłam dzisiaj zrobić kolejny krok do przodu..
Mam zamiar usunąć część numerów z gadu, które wcale są nie aktywne, z którymi nie utrzymuję kontaktu, a które zaśmiecają mi wyłącznie listę.
Bo coraz częściej dochodzę do wniosku, że lepiej jest, jak ma się jedną, dwie, czy maksymalnie trzy zaufane osoby wokół siebie niż masę ludzi, którym nie można praktycznie, ani tym bardziej teoretycznie ufać.
Patrząc na błędy z przeszłości widzę, ile popełniłam błędów, jaki mój bagaż doświadczeń w tym wieku jest... spory.
Dlatego nie mogę sobie pozwolić na to, aby kolejny raz przeżywać jakieś głębsze cierpienie. Bo dlaczego mam całe życie cierpieć, skoro mogę się bawić i w pełni korzystać z uroków życia tak, jak sama chcę?
To jaką drogę wybiorę tak naprawdę jest zależne wyłącznie ode mnie, ale również od tego czy będę w stanie zaryzykować działaniem na przyszłość..
Nawet dzisiaj, jak bylam w swoim ' ulubionym' miejscu, gdzie jest cisza, spokoj, mozna glosno pomyslec.. To przyznałam sama przed sobą, że prawdą właśnie jest to, że się boję przyszłości.
I nie wiem, który raz z kolei potwierdzę słowa Werki, ale tak jest.. Nie ufam sama sobie i przez to boję się zrobić kolejny krok do przodu. A to jest kolejnym moim błędem, bo dopóki nie nauczę się działać i walczyć ze swoimi słabościami, nigdy nie stanę przeciwko losowi i nie wygram tego, co naprawdę chcę. Będąc na koncercie byłam bardzo zmobilizowana do wygrania konkursu. Miałam objęty własny cel, więc zrobiłam to.Udało mi się już przy pierwszym trafieniu, więc dlaczego i tym razem mam wszystko przegrać, dlaczego mam to tak łatwo oddać bez żadnej walki, bez wyrzeczeń, itp?
Nie, nie będzie tak łatwo. Nie tym razem.
Muszę się przestać bać. Muszę się przestać bać samej siebie, losu, przyszłości i niewiadomej.
To co było złe w dużym stopniu wyczerpało limit smutku na mojej twarzy, a szczególnie łez. Nie chcę żyć tak, jak żyłam wciąż do tej pory. Nie chcę żyć pod presją. Mam prawo do tego, aby się cieszyć życiem i z niego korzystać.
Nikt nie ma prawa mi tego zabronić.
A na pewno nikt nie będzie miał prawa do zniszczenia mojej świadomości i spokoju, który odzyskiwałam przez tak długi czas.
Jestem zawzięta. I czy to się komuś podoba czy też nie.. Wygram. Bo mam siłę i mam ten cholerny cel.
Jeżeli będę musiała, to zrobię wszystko. Łącznie z tym co będzie polegać na zdobyciu za wszelką cenę. Inne opcje się nie liczą. Szczególnie nie te, które mogą zesłać mnie na przegraną....