Ta mała księżniczka dzisiaj u mnie była, rośnie jak na drożdżach i jest coraz cięższa,
ale i coraz cwańsza, oszczędziła cioci trud przebierania się i uświniła tate :D
Ledwo co sie ogarnęłam po powrocie i przyzwyczaiłam do siedzenie w swoim domu, a tu już przed końcem tygodnia czeka mnie znowu pakowanie i kolejny wyjazd. Zdecydowałam jednak że jade tylko na wieś, i wracam, odpuszczam sobie Mazury, dziadek bedzie musiał mi to jakoś wybaczyć. Ja nie chce wyjeżdżać nigdzie dalej ani na dłużej. Nie chce związku w rozjazdach.