Bardzo nie chce dzisiejszego po południa, boje sie że w końcu pękne.
Od dłuższego juz czasu jestem milutka i gryze sie w język, ilekroć czuję, że to co chce powiedzieć jest nie na miejscu lub może kogoś zranić, nawet jeśli jest to szczera prawda. Pogodziłam sie z tym, ale wszystko ma swoje granice. Nie bede na każde zawołanie, zwłaszcza osoby, która tak wiele razy zawiodła, ale ktoś chyba o tym zapomniał a ja chyba muszę o tym przypomnieć przez co przy okazji zburze coś, nad czym pracowałam dłuższy czas. Ale niestety czasami trzeba coś spierdolić, żeby móc potem naprawić znowu.
Czasami sama wątpie kto jest matką, a kto córką w tej sytuacji.
Can you take me back so far away .?