Męczy mnie ciągłe robienie rzeczy, które muszę, wypada czy powinnam.
Muszę przygotwać prezent, no bo sama się na to zdecydowałam.
Muszę iść do sekretariatu, odebrać świadectwo, zapisać sie do szkoły, zrobić zdjęcia, kupić papier, poszukać folii, iść na zakupy, zapłacić rachunek, napisać do kuzynki, sformatować kompa, iść do biblioteki, iść do mopru, zrobic kartkę, przygotować życzenia, iść do drukarni...
Ta lista w sumie nie ma końca.
Wypadałoby odwiedzić tych czy tamtych, żeby nie było.
Powinnam być miła dla wszystkich.
I staram się, choć tak często mam na myśli
całujcie mnie wszyscy w dupę.