Przeurocze dzieło sztuki wiem. Rodzinnie specjalizujemy się w demolkach, niszczeniu i rysowaniu po ścianach.
Chociaż gdzieś tam sie łezka w oku kręci'
Wracając ostatnio z mother doszłyśmy do wniosku, że już nieprędko będziemy znów siedzieć w tym wybornym gronie: ciocia, wujek, kuzyni i mamuty. Pić, dyskutować o problemach i zaśmiewać się do łez z opowieści Kuzyna, czy pomysłow Mańka.
Zostaje jeszcze maks raz, kilka drinków, potem pożegnanie i nim się spostrzegniemy już mamutów nie będzie,
a będzie mi ich brakować: przychodzenia wieczorem na drinka, grania w monopoly do nocy, oglądania filmów >2,5 h w 5 minut<, wymyślania durnych zabaw na imprezy, czy chociażby salony fryzjerskiego u nanci, do kogo ja się teraz bede zgłaszczać ?
Nie będę przychodzić zająć się małymi, pomóc coś czy chociażby pogadać z kims, ostatnio wszyscy są tak zaabsorbowani sobą..
Nie będę widzieć bąbla, ani już prawdopodobnie nie zdąże usłyszeć jak mała zaczyna mówić, a jak będzie do mnie mówić kiedyś to już zapewne po niemiecku..
Może w końcu sama kiedyś do nich pojadę, w końcu nic mnie tutaj nie trzymie.
Ale teraz trzymamy kciuki, oby im się w końcu w tym życiu ułożylo bo tutaj to już nic lepszego ich nie spotka.