"Uśmiechnął się wyrozumiale - więcej niż wyrozumiale. Był to jeden z tych rzadkich uśmiechów, dających pewność i otuchę na zawsze, uśmiech, który można spotkać w życiu cztery albo pięć razy. Obejmował - albo zdawał się obejmować na moment - calusieńki nieskończony świat, a potem koncentrował się na tobie z nieodpartą życzliwością. Było w nim akurat tyle zrozumienia, ile ci było potrzeba, i tyle wiary w ciebie, ile sam chciałbyś mieć; uśmiech ten zapewniał cię, że wywarłeś takie wrażenie, jakie - w najkorzystniejszych okolicznościach - chciałbyś wywrzeć." (Francis Scott Fitzgerald)
Jack Daniels vel król.
Niech ta sesja się już kończy, bo chcę porobić zdjęcia. :/
Jednym słowem jest źle, beznadziejnie i tragicznie. Psychiczna masakra, a do tego ból kolan od pogody, rozwalone oko przez komara, który stwierdził, że sobie w nie wleci i bolący brzuch. Fun jakich mało. -.- Ja pierdolę...