przechodzę między obrazem, a obrazem
zszywając ich płótna
długimi czarnymi włosami
między kryształowym deszczem
zbitego szkła niedobranej ramy
plączę się w kłastwach
warkoczy
wysnuwam dłoń zza płaszcza mężczyzny wojującego szablą na ulicach Paryża,
ukrywam się wśród liści, podsłuchując rozmowę na temat księżyca,
chwieję się na linach niewolniczego okrętu miotanego przez fale,
dyskretnie wzdycham wśród Panien Głupich -
chciwie pragnąc wzniosłości.
bezczelnie sunę palcami po obrazach wielkich artystów, spacerując ścieżkami pobudzonej przez nich wyobraźni. zawierając pakt z niewidzialnym, wnikam w fałszywie zmaterializowany świat ujęty na malarskim płótnie. o rewolucje i wielkie spotkania elit! o siło natury! pozwólcie mi stać się waszą częścią, pozwólcie oniemieć w zachwycie i zginąć w absolucie!
dotyk czterech dłoni powoduje u mnie dreszcze,
a przed oczyma przewijają się nieznane mi wcześniej dzieła.
dwa portrety zawisły po obu stronach starej okiennicy, tuż obok mojego ulubionego herbacianego stolika. kwiatowe aromaty tańczące przed moimi ustami rozpraszają się w powietrzu przez oddech nowych twarzy.
ekspresja znika na rzecz spokoju ducha.
spaceruję w milczeniu po małym pokoju, od czasu do czasu wymieniając uprzejmości z towarzyszami. poszukując uwagi, niesfornie stukam w ściany. chcąc zachwycać fizjonomią, tworzę suknie z zasłon. w momentach słabości tłuczę filiżanki.
oddychając, zbyt często krztuszę się farbą.
sceny rodzajowe,
już dość, już dość, to zbyt powszednie!
uciekając do ogrodu, zarysowuję siebie grubszą konturą. pąki kwiatów i łodygi tworzą za moimi plecami fantazyjne kręgi. unosząc kąciki ust, patrzę z wyczekiwaniem przed siebie.
przepraszam was, moje drogie portrety.
przepraszam cię - realizmie.
znów snuję swą historę fikcyjnym słowem, znów żyję obcymi obrazami.
wzniośle,
wyniośle!
egoistycznie.
http://www.zerochan.net/full/1394740