księżniczko majestatycznie zawieszona na żyrandolu! opuszkami smukłych palców muskasz wyciągnięte ku tobie dłonie. wśród różnobarwnego tłumu stoję maleńka ja, chciwie łaknąca twojej doskonałości. każdy z nas pragnie posiąść jedną z twoich części. niektórzy próbują dosięgnąć naszyjnika zdobiącego twój skromny dekolt diamentową łzą, inni zaś zerwać z twych ramion gronostajowy szal, a szubrawcy ukryci we frakach podrzeć twoje jedwabne pończochy! pozostali podnoszą ręce w nadziei otrzymania jednej z dziewiętnastu części twojej duszy. unoszę je wraz z nimi, negując resztki swej wyjątkowości.
och, proszę cię - naucz mnie emanującej z twej natury subtelności, kunsztowności, lekkości i łagodości!
chciałabym stać się dokładnie taką, jak ty.
z dumą bijącą z oczu spacerować wśród nieprzyjaciół.
traktować pozostałych z naturalną uprzejmością.
atakować niepokój spokojem ducha.
lecz przede wszystkim zmieniać świat tylko jedną frazą.
barwnym językiem snuć opowieści, słowem dekorując ściany, a z głosek zaparzając herbatę.
czuć na ciele ciepło wyobraźni i dotyk tysiąca poduszek uszytych z fabularnych nici.
być jednocześnie damą spacerującą w ogrodzie, łajdackim piratem na bezkresnym oceanie, przekupką na Campo di Fiori i więźniem w Bastylii.
stukrotnie przeżyć swoje życie, stukrotnie umrzeć pod gilotyną, mieczem, deszczem strzał lub pocisków.
i obudzić się w małym pokoiku o oknie skażonym dymem, z dłońmi założonymi na twarz i lokami w nieładzie.
och, proszę was - złapmy się za ręce, moi drodzy przyjaciele! ku górze wznieśmy jedynie nasze głowy. otwórzmy szeroko oczy, zamknijmy zaś usta i wsłuchajmy się w ciszę. jeśli nam się uda, usłyszyły głos tej małej dziewczynki.
a wtedy poznamy ją całkowicie.