Pfff. Tak wyglądam wymalowana. Buehehe. Tylko pudru/fluidu brakuje.
We wtorek wreszcie.
Dostęp do góry.
Komp sformatowany. Hah.
"Nie śmiej się dziadku z czyjegoś przypadku, bo dziadek się śmiał i to samo miał"
Kuba wywalił się na schodach. Oczywiście to JA smiałam się najgłośniej. Trzy dni później ja zleciałam z samej góry. Wszystko bolało. Naszczęście nic się nie stało. Codzień jestem nieprzytomna. Chyba to sa powody nie jedzenia. Ostatnio nic nie jem w ogóle. I co. Że potem ide i śpie. Lece ze schodów. A w prawej ręce ahh. Biegnąc uderzyłam się w drzwi. Całe sine i spuchnięte. Szkoda że nie połamane ^^.
Na wf by się nie ćwiczyło.
Ale już powoli przechodzi ^^.
To był szalony tydzień. Zobaczymy jutro.