Jest 29 sierpnia, 5 dni do szkoły. Wakacje mi zleciały mega szybko. Nie były jakieś super-mega-ekstra-hiper zajebiste, ale też nie były złe. W skali od 1 do 10 stawiam na 8, 9. Nie chodzi o to, że mi się nudziło, czy coś. Po prostu inaczej je sobie wyobrażałam.
Przemyślałam dużo spraw i myślę, że jestem gotowa na nowy rok szkolny. Ok, nie będzie rewelacyjnie, zdaję sobie z tego sprawę. Mam tylko nadzieję, że będzie znośnie. Nadchodzę, bitches.
(nie mam pojęcia kiedy będzie następna notka)