Słyszałam o pewnym człowieku.
Codziennie wypowiadał tysiące słów, mających sens, lub nie
Uwilebiał rozmawiać, dzielić sie swymi doświadczeniami.
Było mu to potrzebne, aby nie zatracić sie we współczesności.
Naprawdę jednak tęsnił za prawdziwym dialogiem,
w którym wypowiedziałby siebie: własne problemy, słabości, troski...