Rozwieszjąc pastelowe zasłony, we wszystkich odcieniach różu, błękitu i fioletu. Od zachodu nadciągają granatowe chmury. Tuż za oknem rozgrywa się spektakl. Ciemność walczy z jasnością, blask z cieniem. Pięknie! Ciepełko unosi się w powietrzu. Patrzę przez okno. Kilku przechodniów, gdy nagle spadają pierwsza krople, później nastepne. Ludzie przyspieszają kroku. Taki deszczyk, wcale nie jesienny, raczej przypomina mi nagłe i ciepłe wiosenne deszczyki. Takie, co to się kończą nim na dobre się rozpoczęły. Tak jest i tym razem. Odpłynęły chmury granatowe i groźne. Teraz zaczęło ostro wiać. W powietrzu unoszą się spiralnie ku górze całe kolumny złota i czerwieni. Liście wirują błyszcząc w ukośnych promieniach. Gdzieś na horyzoncie jeszcze granatowieje niebo.
Jak dobrze być chodź na chwilę znów w domu..