Siema!! Wiem, że długo nie pisałam ale cóż..
Brak czasu??
Brak wenny??
Brak ochoty?
Nieważne..
Dziś zaprezentuję parę fraszek o pewnej pani, które wymyślałyśmy dziś w szkole. Co niektóre nie zostaną opublikowane bo... Eeee...Lepiej nie mówić
Renata tej jesieni cała się miłością do H****y mieni.
Renatka ryczy jak stado krów, gdy nikt nie słucha jej dennych słów.
Dla Renatki ukradnę z ogrodu zwiędłe kwiatki.
Renatka rozkazuje, ale każdy jej język pokazuje.
Ona krzyczy: A to szuje!
O, Reniu!
Sprzyjasz mojemu natchnieniu!
Och, Reniu!
Ulżyj mojemu miłosnemu cierpieniu!
Renia wzdycha i jak koń z miłości prycha.
Poszła Renia do lekarza, a on do niej:
Dziecko się każdemu zdarza.
Za noc z tobą Renato,
dałbym się walnąć zgniłą sałatą!
Gdy widzę, Renato, twoje piękne oblicze, cały z miłości jak zarzynane zwierzę kwiczę.
Parę fraszek jest autorstwa Mrówkojada.
To na tyle dziekuje za uwagę ;P