Zdjęcie stare, ale tym razem bez obróbki.
Szczęście to umiejętność.
Widzieć i cieszyć się tym co dobre.
Dźwięk opon trących o nawierzchnie.
Kolejne zużyte punkty jebanego farta
Przeciążenia podczas przyspieszania, hamowania, skręcania i gwałtownych ruchów w pionowej osi.
Widok kotów wybiegających z małego pokoju gospodarczego z podniesionymi ogonami, gdy je wypuszczam po przyjściu do domu.
Widok kotów biegnących za Tobą, gdy niesiesz im jedzenie.
Widok Jej spokojnie śpiącej&
.
.
.
Widziałem też ludzi, którzy upadają i gdy potrzebują pomocy wtedy nie mają się do kogo zwrócić i wtedy przychodzi do nich ich wyimaginowana postać pod wszelkim tworem.
Od czego by tu zacząć&
Może tak. Kiedy człowiek upada i nie ma żadnych bogów wokół niego, powinien poprosić samego siebie o pomoc. Brzmi dziwnie. Chodzi o to, by uwierzyć w siebie.
Szczerze mówiąc nie wiem czy o tym pisać więc zróbmy tak&
Trochę żałuję nawet, że nazwałem bogów postaciami wyimaginowanymi. Ponieważ wedle mojej filozofii, jeżeli w coś naprawdę uwierzymy to zaczyna istnieć. W takim razie zaraz na prostym przykładzie wytłumaczę dlaczego nie wierze. Ale to za chwile.
<--------- wszystkich kogo mogą urazić moje opinie na temat wiary, a w szczególności religijności proszę o pominięcie zaznaczonego fragmentu --------->
Dużo łatwiej nam uwierzyć w coś co od praktycznie urodzenia jest podawane jako prawda. Bozia istnieje i pilnuje nas tutaj na Ziemi. Ludzie zaczynają wierzyć w opowiadania nie poparte żadnymi racjonalnymi argumentami*, a nie potrafią uwierzyć w samego siebie. Trzeba wiele siły woli, żeby wyrwać się od masy. Żeby uwierzyć we własne siły i kiedy upadamy podnieść się szybko o własnych siłach, otrzepać z kurzu i iść dalej. Wiecie jaka to różnica kiedy wierzymy w zewnętrznego boga? Na pierwszy rzut oka żadna. Po prostu łatwiej nam uwierzyć komuś innemu, niż sobie. Łatwiej poprosić o tą pomoc kogoś z zewnątrz, prawda jest taka, że w ten sam sposób ładujemy jakby nasz bufor wiary, trwa to dłużej, a na dodatek odprowadzamy odsetki. Religia jest jak dom maklerski. Możesz przekazać im swoje pieniądze i mieć w miarę bezpieczny i gwarantowany zysk. Naszymi pieniędzmi zajmują się inni, ale z tego tytułu odprowadzają sobie kilka procent i więcej. Ja wolę pieniądze inwestować sam, być może kiedyś przegram sporo, jednak racjonalne spojrzenie na świat i ocenianie na podstawie rachunku prawdopodobieństwa daje mi statystycznie lepsze życie. Ludźmi kierują emocje, mną też i to nawet bardzo silnie, jednak prawda jest taka, że wszystko opiera się zimnym prawdopodobieństwie.
Za prawdę uznajemy to co jest bardziej prawdopodobne.
Gdybyście teraz stanęli przed parą drzwi. W jednych macie szanse 99 do 100, że przeżyjecie, a w drugich 1 do 100, to które byście wybrali? Myślę, że większość nie miała by wątpliwości. A jednak na co dzień idziemy za tym co nam wciskają od urodzenia, bo trudno się z tego wyrwać, bo co będzie po śmierci? Oczywiście istnieje prawdopodobieństwo istnienia osobowego boga. Jednak nawet taki stosunek jak powyżej nie oddaję relacji między tymi dwoma wariantami. Właściwe to prawdopodobieństwo istnienia boga wynosi& 1/, a więc w przybliżeniu 0 (słownie: zero) ale to moja teoria. Wydaje mi się jednak, że w naszym punkcie odniesienia to tak jest naprawdę. Chyba, że przyjmujemy brak istnienia logiki, jeżeli odrzucasz to czemu nie wierzysz we wszystkie najgłupsze bajki?
Bóg jest wszechmogący i w ogóle wszech wszystko. a więc bardzo prosty przykład&
CZY BÓG MOŻE STWORZYĆ KAMIEŃ TAK CIĘŻKI, ŻE SAM NIE BĘDZIE MÓGŁ GO PODNIEŚĆ?
Właściwie to pisze takie masło maślane.
Wierzysz w logikę?
Potrafisz uwierzyć w siebie?
Szkoda tych kilku procent życia.
Po za tym życie wieczne mi się nie uśmiecha. Ja zrobię co mam do zrobienia i spierdalam stąd, moje ciało zostanie rozłożone i ponownie użyte w naturze.
* powiedzie pewnie cuda& cofnijcie się w czasie, w skali Świata kilka tysięcy lat to mgnienie oka, dajcie ludziom choćby z przed kilkuset lat komputer do rąk i powiedzą, że to cud.
Duży tu bałagan.
<----------------------------------------------------------->
Chciałbym napisać po prostu coś pozytywnego. Ale brakuje mi słów. Chyba zacznę spisywać moje myśli podczas dnia.
O! Tak właśnie zrobię!
Zaczynam od teraz :)
Dziękuje :)