Dobre krejzolki na foto, moje fiziole iks de iks de.
Dzialo sie.
Generalnie poprzedni tydzien obfitowal w wydarzenia :) To sie odwiedzilo z panem z ochrony "Hall of fame" naszego Tesco, to sie portfel gdzies zgubilo, to jakies filmy na fizyce, cos sie zawsze znajdzie.
Tymczasem dzisiaj szybki fajrant od burdelu na chelmonskiego... od dziweczek na dwumetrowych szpilkach w leginsach, w panterce,
wypindrzonych laluni, pseudo elity, coreczek bogatych tatusiow, ktore juz za pare dni wyjada na narty w Alpy, na Teneryfe poplywac z niezdzwiedziami, czy chuj wie jeszcze gdzie i po co, od wlazenia w dupe, pucowania sie, od oceny ludzi przez pryzmat stanu konta rodzicow i czestotliwosci uczeszczania do "zacisza", na koncerty comy czy przynalezenia do toptojsu... i wszelakiego syfu, ktory zasmieca ten moj maly swiatek. Przynajmniej jest sie z czego posmiac, nie ma co.
Zyjemy sobie dalej, codziennie ,bedac w szkole, stojac sobie w tym naszym miejscu, smiejemy sie z was wszystkich. :) Obcisle bluzeczki, obcisle rajstopki, kozaczki za kolana, rege flagi na czolach, dupach i gdzie tylko jeszcze sie da, bo trzeba przeciez pokazac, jak bardzo jest sie tru... o ludzie.
szybkie 0.7 i do przodu, zawsze nad kreska.
No, a w maju, to ACE piorun DECE (akcenotwane tak, jak ja to akcentuje, a czego Bunia nienawidzi i zawsze mnie poprawia)
Cieszymy sie, pustaki.