photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 7 KWIETNIA 2011

Any problem?

No, właśnie. Any problem?
Tak właściwie to nie, na pewno znalazłoby się coś :D

Czuję, że zanikają we mnie emocje, w każdym razie te dobre. Whoo, hoo, może będe takim zimnokrwistym skurwielem dążącym do celu po trupach bez względu na konsekwencję i zawsze będę wygrywał. Czad!

 

 

 

No, ale to było tytułem wstępu, wrócmy do naszego bohatera i jego historii!



-Kolejny tydzień minął, całkiem żwawo i bezboleśnie rzekłbym nawet. Fakt, jest jeszcze piątek a pradziadowie mawiali: "Nie chwal dnia przed zachodem". Można to odnieść żebym nie chwalił tygodnia przed piątkiem, ale kto by się tam dziadami przejmował? - To napisawszy w swoim dzienniku odłożył pióro, zatkał kałamasz. Wyjrzał przez okiennice, wiatr, silny, porywisty. Patrzył na biednych ludzi, którzy w biegu walczyli z żywiołem by tylko dotrzeć do swoich domostw. Mężczyzna wstał, zarzucił na siebie swój czerwony płaszcz i wyszedł. Nie imał się wiatru, wręcz przeciwnie, szedł wolnym, spokojnym krokiem. Szedł przez miasto, rozglądał się nieobecnym wzrokiem.
- No, to zaczynamy nowe życie, bez nikogo, nie będąc zależnym od nikogo i dla nikogo. -Powiedział smętnie do siebie i wyszedł za bramy miasta.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika danteneverdie.