Stare, ale zajebiste, bo z Bortkiem (ojcem) i Klaudią. Pomińmy moją dziwnie wyglądającą mordę przez slońce xdd
Wczorajszy dzień ciężki.. ale koniec jego lepszy.
Fajnie było siedzieć z bortem na balkonie u niego popijając kawę i delektując się Lucky Strikiem . I te rozkminy nad tym jebanymi wakacjami.
Odkryliśmy dlaczego nas już tak nie cieszą,
a czego nam brakuje. Trzeba odnaleźć nową adrenalinę.
Zajebiście było posłuchać jak grał na elektryku i samemu spróbować :D
Nienawidzę tego deszczu za oknem, bo mi się melancholia nawraca. -.-
Nie długo badania na które nie chcę iść i chyba nie pójdę...
Dzisiaj może zrobię wypad wieczorem..
Edit.
Jak jeszcze raz przeczytam, że niby byłam z Wero parą, to rozkurwie kogoś za to , że zna lepiej fakty ode mnie o moim własnym życiu.