Odziwo zdjęcie wyszło moim magicznym telefonem jak wracałam do domu co mnie niezmiernie cieszy.
Jest coś co chcę napisać, ale martwię się, że przez moje przemęczenie fizyczne i psychiczne nie ujmę tego tak jak chcę..
Tyle co wypaliłam przez miesiąc dziennie, który nie byłam w domu, nie wypaliłam tyle od początku swojego palenia XD
Ale na szczęście moja sprawność fizyczna nie umarła od tego za bardzo.
Nie wiem jak serce, bo wolę nie testować póki co xd
Spadłam po tym miesiącu jeszcze bardziej racjonalnie na ziemię.
I nadal słyszę w głowie słowa najstarszego brata po tym jak mu oznamiłam jakiej jestem orientacji. Nie był ani trochę zszokowany, wręcz się cieszył że potwierdziło się to co obstawił, że tak pewnie jest.. XD
Mam nie patrzeć na innych co powiedzą na to, tylko ważne bym ja była szcześliwa. Mam olać ojca, bo ma swoje lata, a mnie nie zmieni, bo to nie jest coś do zmienienia. W sumie powiedział mi to co powiedział starszy brat.
Ale najzabawniejszym faktem jest, że mam tą samą ulubioną aktorkę na którą uwielbiamy się gapić haha :D
Miesiąc pobytu w Irlandii nauczył mnie bliskości z rodziną, a nie życia w wiecznym odseparowaniu od niej..
Pokazał czym jest szczerość w rodzinie i rozmowy, których nie ma u mnie w domu ze wszystkimi.
Pokazał jak bardzo jestem przywiązana mentalnie do psa, bardziej niż sądziłam..
Jak bardzo jestem przywiązana do swojego pokoju. Wiele nocy było takich, gdy budziłam się nieprzytomna na moment myśląc, że jestem u siebie i poruszałam nogą by poczuć psa, którego nie było w moich nogach..
Jakie to straszne uczucie zawiedzenia jest..
Uczyłam się bycia bardziej otwartą do obcych ludzi i bycia życzliwie nastawioną, a nie sceptycznie.
Jeszcze bardziej doceniłam jak ważna jest dla mnie noc, w której mogę posiedzieć sama w ciszy i spokoju.
Najtrudniejsze było życie pośród prawie całkowicie obcych dla mnie osób. Bo brata pamiętam tylko z czasów dzieciństwa jaki był. Nigdy nie przebywałm całkowicie sama bez nikogo tak długi okres czasu...
Odkryłam jak bardzo jestem uzależniona od rozmów z bliskimi mi osobami..
Cieszę się bardzo, że codziennie ktoś był na gg i wysłuchiwał mojego marudzenia na to co się działo.
Dziękuję tym osobom, nie zdajecie sobie sprawy jakie to było kurewsko ważne..
Szkoda, że nie zrobiłam zdjęć jak były balony powieszone kiedy weszłam do domu w dniu powrotu do niego.. :C
W samej podróży powrotnej najadłam się takiego strachu jak nigdy chyba o.o