Miałam MOCNE postanowienie założyć nowego bloga, bardzo dawno temu, ale jak widać, mimo, że ostanimi czasy ( od zakonczenia roku maturzystów, a nawet wcześniej ) mam bardzo dużo czasu to jednak brakowało mi weny.
Wyobrażałam sobie, że pierwszy wpis będzie oddzieleniem mnie starej od mnie nowej, symbol uporządkowania i ogarnięcia się wewnętrznie... TYMCZASEM - rzecz jasna - chuj z tego.
Wiele się wydarzyło.
W trakcie powrotu z Gołdapii czekałam na już ten własciwy autobus z Ełku do domu. Mialam mniej wiecej 30min. Spotkałam się z pewną osobą i poprostu poczułam się ŻMIAŻDŻONA.
Osoba którą poznałam rok temu - zazdrościłam jej, bo myślalam, że ma DOSŁOWNIE wszystko,a mimo to całkiem szczerze ją też polubiłam, bo nie dało się jej nie lubić - zachorowała na białaczkę.
I teraz obczajcie.
Kilka godzin wcześniej jeszcze na słonecznej stacji z Goldapii, żegnałam się z przyjaciółką napełniona pozytywnymi emocjami i już prawie tęsknotą za tymi beztroskimi dniami jakie spędziłyśmy razem, a potem znów jadąć okrężną drogą, wieczornym, trzęsącym się PKSem, idąc do domu i myśląc o tym drugim spotkaniu mialam łzy w oczach. W glowie już zaczynałam patetyczną notkę jaką dodam, o tym jakie życie jest dwulicowe, nieprzewidywalne i wgl, nie doceniamy tego co mamy, płe płe płe , ale idąć po schodach usłyszałam szczekanie mojego psa, o którego istnieniu całkiem zapomniałam. Weszłam do domu, w którym nie było mnie kilka dni i zobaczyłam uśmiech rodziców gawędzących wesoło przed telewizorem. Poczułam zapach naleśników i świeżych truskawek.
I czereśni.
Prosto z dzialki.
Zgaszony komputer.
Naturalnie odpalam nie rozpakowując nawet rzeczy.
Facebook.
Nieodczytane, kilkudniowe wiadomości.
Rozmowa.
Druga, kolejna.
I ból głowy, któy powstał od napiętnowanych myśli, gdzieś zniknął.
Między tymi bzdetami cała patetyczna gadka z tyłu głowy, gdzieś umilkła.
Każdy ma przecież swoje życie.
'A co by było, gdybym to była ja ?'
Dobrze, że to nie ja.
Czy życie i tak nie jest zbyt chujowe?
Lepiej zagłębić się w wesołe rozmówki i słodkie żerełko, niż rozkminiać.
Zapomnieć.
Zdrowsza psycha, czyż nie ?
Dlatego na tym zdjęciu stoję do Was właśnie dupą.
Pokazuję, gdzie od tej chwili będę się starała mieć czarne myśli.