Christmas.

Wiem, że to magiczny czas i takie tam... Ale nie zabardzo czuje magie tegorocznych świąt...

Znaczy sie z jednej strony ciesze sie bardzo, bo wkoncu mam ukochaną osobe dzieki, której jakos potrafie przetrwac wszysto co złe... Która mnie kocha mimo moich wad i która mnie bardzo wpiera gdy tego potrzebuje...

I w sumie pod tym wzgledem mi niczego nie brakuje! No może troszke wiecej czasu, który mogłabym własniez ta ukochana osoba spedzic, bo ciągle nam go mało...

Druga natomiast strona nie jest juz tak wesoła, tak optymistyczna. To przez nią mam ochote by jutro i kolejne nastepne dni nie miały miejsca. Dlaczego nie może byc normalnie?

Pewna osoba powiedziała mi, że składanie życzen osobiscie osób, które nie znamy nie ma sensu, gdyż są one puste, bo to wyklepana formułka. Ta sama osoba powiedziała mi też że w świeta nie są ważne życzenia dla tych, z którymi żyjemy w zgodzie, tylko dla tych którymi toczymy tak jakby wojne. To wtedy własnie powinniśmy dac sobie rece, przeprosi sie nawzajem i cieszyc z tego co mamy...

Ja osobiście w pełni sie z tym zgadzam. Właśnie to jest moim marzeniem. Byłoby to moim najlepszym prezentem jaki mogłabym sobie wymarzyc, bo od strony mojego Skarba nic wiecej do szczecia nie potrzebuje jak tylko miłości, którą już od niego dostaje i bardzo mu za nią dziekuje!;*

Wiec jesli moje marzenie sie spełni, ale nie tylko na czas świat tylko juz na zawsze to bede najszczesliwsza osoba na swiecie i nigdy w życiu nie zwątpie w magie świąt. I prosze niech sie spełni, bo na dzien dzisiejszy najchetniej wolałabym nie ochodzic świąt rodzinnie, bo to mija sie z celem...