Ehh nie mam co wstawiać..
Za oknem na parapecie czarny kruk
Nie może odlecieć, czy tego chce Bóg?
Zaglądasz mu w oczy jak w śmierci oblicza
Złapany w zamkniętym rozdziale życia
Nasze życie wypełnione na przemian
Grzechami i wyrzutami sumienia
Widok łez dziś potrafi znieść
Obok głosu bliskich osób przejść
Gdy twarz jej wykrzywia grymas udręki
A łzy torują drogę przez przymknięte powieki
Jesteś obok ale odchodzisz jutro
Archanioł konających porażkę studzi wódką
Dać czas czasowi, nic się nie zmienia
Prawdą staje się wykrakana przepowiednia
Powoli się żegnasz, to się nie zdarzy
Za młodo, z trumną ci nie do twarzy
Widzisz to na jawie, widzisz to we śnie
Demony, bestie, pod stopy patrzysz
Trzy ćwierci do śmierci, krok od przepaści
Nad tobą sępy najgorszej maści
PiH