Jest 4:37
Dzisiaj czuję się wyjątkowo dobrze.Właśnie oglądam Zaplątanych (jestem dzieckiem,mam prawo oglądać bajki) i zaplanowałam sesję w najbliższym czasie,więc spodziewajcie się zdjęć.Nie mówię tu o robieniu zdjęć (choć do tego też powoli znowu się przekonuje),a o pozowaniu.
Od jakiegoś czasu wydawało mi się to okropne,nie realne,i obrzydzliwe. Wstydziłam się swojego wyglądu.Dziś nastał dzień w którym mogę powiedzieć,że w pełni akceptuję siebie taką jaka jestem.Nie obchodzi mnie już Wasza opinia.
Wstawiajcie moje posty na facebooka,śmiejcie się,pokazujcie palcami,plujcie i oczerniajcie mnie w internecie(...)Zrozumiałam że na rzecz strachu przed słowem pisanym,straciłam radość z życia.Rzuciłam śpiew,fotografię,sport,pisanie.W skórcie wszystko co mnie uszczęśliwia.
Znalazłam się w pokoju bez drzwi.
Bałam się cokolwiek powiedzieć a co dopiero być sobą.Nie wychodziłam z domu,a znajomych ograniczyłam do minimum.Całymi dniami siedziałam przed komputerem czytając stare wiadomości,lub oglądając stare zdjęcia.Po trzech miesiącach izolacji,przepłakanych nocy i życia przeszłośćią coś zrozumiałam.Stałam się osobą,którą chcieliście abym została.
Szarą,niewidoczną.
Straciłam radość życia,przyjaciół a także samą siebie.Dałam Wam radość mojej porażki.Dzisiaj mówię temu dość.
Chcę żyć swoim życiem,cieszyć się każdym dniem i spełniać marzenia
Nie dam już nikomu sprowadzić mnie na dno.Dzisiaj czuję się silna i gotowa stawić czoła wszystkim przeszkodom które staną mi na drodze.