zbyt złożone to wszystko; moja głowa jest bardziej dziurawa niż pełna. Czasem, ale tylko czasem boję się, że moje lęki i obawy wsiąkną we mnie zbyt głęboko i staną się częścią życia, jak najbardziej normalną i oczywistą. Potrzebuję czasu i miejsca, na tyle dalekiego, żeby umieć przestać bawić się w gry w których i tak nikt nigdy nie jest zwycięzcą. dużo niepokoju, jeszcze więcej nie-wiem. gdyby tak zacząć wszystko od początku, gdyby 'wcześniej' nie istniało, nie męczyło i nie pojawiało się co jakiś czas, wywlekając prawie zapomniane wyrzuty. Na pewno nie raz zdarzy się jeszcze, że w przypływie refleksji i frustracji zapytam razem z Erickiem Frommem, czy było warto i stracę grunt pod stopami próbując określić cenę wyborów, zyski, straty i możliwe prawdopodobieństwa. może by tak choć raz zamiast rozwalać się wyskakując oknem, skorzystać z otwartych drzwi?