Filmowo
Podróż na sto stóp
historia jest strasznie bajkowa. Taka na wieczór dla przyjemności. Mamy tutaj ślicznego Hasana i jego ojca, którego polubić powinien każdy, a walka rozgrywa się o kolejną gwiazdkę michelin.
6/10
Julie & Julia
znowu historyjka z gotowaniem w tle. Obejrzałam ten film ze względu na Meryl Streep, która wcieliła się w role Julii Child - kucharki, która spopularyzowała kuchnię francuską w Stanach. Niestety moja jedna z ulubionych aktorek tak mnie irytowała. Czym? Sposobem mówienia. Niestety, film dupy nie urywa, ale takiego męża jak miała Julia to ze świecą szukać
6/10
Kamerdyner
o i tu mamy perełkę. Film pokazuje walkę czarnoskórych o swoje prawa w Stanach. O ile w "Służącach" było to ukazane w sposób humorystyczny, tutaj spotykamy obrazy drastyczne. Murzyna można było zabić, podpalić, plunąć mu w twarz, miał wydzielone miejsca w restauracji. Czarni nie mieli szansy na awans czy mieli o wiele niższe pensje niż biali na tych samych stanowiskach. To były również konflikty w rodzinie, gdzie młode pokolenie chciało agresję zwalczać miłością, a starsze nie mające siły na takie poświęcenie wolało, żeby było tak jak jest.
Co ciekawe, nawet dekrety kolejnych prezydentów, nie pomagały w walce z rasizmem. Nadal w kraju było głośno o podpaleniu autobusu wolności, o protestach, bo myślenie społeczeństwa było bardzo trudno zmienić.
11/10
P.S. Czy ktoś czytał "Florystkę" Bondy? Trochę przeraża mnie jej objętość - ponad 600 stron i na dodatek drobnym drukiem. Nie chce być rozczarowana w trakcie, a niestety jak coś zacznę to muszę skończyć. Wiecie jak jest z tymi "hitami". Bardzo często stoi za tym dobry marketing a nie jakość samej książki. Więc, czy ktoś coś wie?