... Miły paradoks: zatracić się całkowicie w miłości, a mimo to odnaleźć się w niej...Wiosna, a z nią~ wiosenne porządki w sercu: wyrzucanie zasuszonych kwiatów bolesnych wspomnień, by łąka nowej nadziei mogła znów się zazielenić, dając miejsce kiełkującym marzeniom...jak oszałamiająca krystaliczność zimy i jej płatków...
jak wiosna w palecie kwiatów...jak kruchy lot motyla...jak szkarłatny zachód słońca...jak poranna rosa na płatku i jak delikatny dotyk ust, który zamienia się w pocałunek...tak nietrwała a zarazem piękna
potrafi być miłość!...Dotykaj mnie słowem,otulaj myślami niech szept przenika mnie całą w promieniach słońca wśród polnych kwiatów czule rozpieszczaj,delikatnością swoją...spraw mi radość napełniaj szczęściem...niech chwila wiecznością się stanie i będzie tą najpiękniejszą...nie bójmy się wyrazić tego co czujemy właściwej
osobie,nawet gdy z góry skazani jesteśmy na porażkę, bo być może ta osoba na to właśnie czeka...nic tak pozytywnie nie pobudza..jak Wiosna !..Kocha, lubi,szanuje..dowiem się, kiedy przyjdzie wiosna, kiedy zakwitną stokrotki...hehehe do każdego przychodzi wiosna
w odpowiednim dla niego czasie...ale jak na razie za oknem deszcz, w sercu chłód, duszą miota wiatr..a gdzie ta obiecana Wiosna?...Pytam! hehehe...wciąż ta sama,lecz nie taka sama :-)