[i][b]Był sobie kiedyś anioł całkiem biały
Odganiał od dobrych ludzi złe koszmary
Pewnego razu natknął się na człowieka
Który powiedział że czas życia mu ucieka
Anioł zmartwił się bardzo tymi słowami
Nie mógł nic zrobić tylko płakać nocami
Podglądał przez kilka dni nieszczęśnika
I widział w swoich oczach jak życie jego znika
Anioł podszedł do niego i włożył mu w ręce sztylet
I odrzekł: Wbij go we mnie, a gdy się wykrwawię
Nie będziesz już musiał żyć w obawie
Człowiek bez żadnych skrupułów wziął ostrze i ranił anioła
I pomyślał że będzie teraz żył długo
i że nikt zabić go nie zdoła
Wtedy spojrzał na anioła który umierał i nagle usłyszał że go woła
Anioł oświadczył że nie wolno nikogo zabijać
Wtedy człowiek wziął ostrze i wbił je w anioła jeszcze raz
Ucieszył się że będzie żył długo teraz
Z minuty na minutę człowiek czuł się coraz gorzej
Wiedział że właśnie w tej chwili umierał
Był sam i nikt go nie wspierał
Nie wiedział czemu tak się stało
Przecież anioły nigdy nie kłamią
Umierając człowiekowi przyśnił się sen
A w nim był właśnie anioł ten
I anioł rzekł: Jesteś złym człowiekiem
Myślałeś że zabicie kogoś będzie dla Ciebie lekiem?
Nieświadomie zabiłeś siebie samego
Twoje oczy były tak pełne nienawiści że nie zauważyłeś tego
Byłem Twoim aniołem stróżem dzięki któremu żyłeś
Lecz z własnej pychy mnie sam zraniłeś
Teraz masz to na co zasłużyłeś
Przecież SIEBIE I MNIE zabiłeś... [/b][/i]