Jest noc. Dookoła zgasły wszystkie światła.
Ciemność, cisza...
Gdzieś tam w oddali tli się małe światełko.
Tak, teraz widzę. To maleńka świeczuszka lśni postawiona na stole, której złocisty płomyczek bije swą jasnością wprost na okno i oświetla mą twarz.
Przy stole widzę kobiętę, dziewczynę.
Tak, ona jest smutna. Widzę zaledwie jej posturę, cień, ale wiem, że jest smutna.
Płacze, drżą jej dłonie, włosy osuwają jej się na twarz - nie zwraca na to uwagi.
Płomyk powoli wygasa.
Stało się... Stało się coś złego, czuję to.
Przyglądam się, ale dostrzegam coraz mniej, jasność płomienia blednie. Kobieta znika w przygasającym oknie.
Ciszę przerywa wiercący dziurę w głowie dźwięk telefonu. Lęk... Czuję straszny lęk.
Przecież to tylko telefon. Ten dźwięk, hałas doprowadza mnie do szału. Podnoszę słuchawkę...
- Halo (...)
- Tak to ja (...)
- Ale co się stało (...)
- Nie rozumiem (...)
- To niemożliwe (...)
Wali się świat. Ta krótka chwila. Nie widzę nic.
Spoglądam w okno. Staram się jeszcze raz dojrzeć kobiety siedzącej tam w oddali. Ale już jej nie ma.
Nie ma świecy, kobiety, blasku. Nie ma nic - tylko ciemność.
Rozglądam się dookoła.
Stoje w pomieszczeniu, w którym na środku tli się resztkami sił świeczuszka pozostawiona na stole.
Teraz rozumiem. Tak w oddali... To byłam ja.
Widziałam siebie. Siebie siedzącą przy stole, męczoną przez ból i rozpacz.
Pozostaje pustka i lęk.
A może ja będe następna...
błąd - nim po prostu byłam
kłopot - nim po prostu jestem
nic - to po mnie pozostanie
Użytkownik daga90210
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.