Wkońcu po kilku miesiącach spotkali się . Ona poczuła z tego wielką radośc, On chyba też się cieszył. Tańczyli, rozmawiali, śmiali się, żartowali . Wyglądało na to że czują się dobrze w swoim towarzystwie . Dla Niej ta noc mogła by się nie kończyć, a czy dla Niego, tego nie wie nikt, tylko On . Ale nastałą ta godzina gdzie musieli sie pożegnać. Nie chciała Go zostawiać ale musiała już iść. Powiedziała mu "cześc" i podała ręke . Odeszła. Ale wróciła dała Mu buziaka w policzek i wtedy odeszła już nie wracając. Natsał kolejny dzień. Napisał , ucieszyła się. Podziekowałą mu za super zabawę, On się odwdzięczył tym samym . Koena impreza, Natrafili na sibie, ale coś już było nie tak . Z Jej czy jego strony ... Z jego .... Poczułą się dziwnie. Nieswojo, byłazawiedziona, poczułą smutek . Zadawałą sobie pytanie ""Czy zrobiłamcoś nie tak? Coś się stało, zmieniło?" .. Zapytała Go o to. On odpowiedział, żenie, nic się nie stało, wszytsko jest OK. Ale dla Niej nie było OK, ale to był początek Jej zmartwień... Mowią,że po alkoholu człowiek mówi prawdę ... Wypiła trochę, ale nie była pijana. Weszła na GG i był On, napisał.... Nie mogli sie porozumieć. Wyznała Mu, ze jej się podoba . Wiedziałą, ze nic z tego nie będzie, ale chciałą być szera wobec Niego. Czuła taką potrzebę, nie chciałą Go skrzywdzić a tym bardziej okłamywać . Oczywiście odpowiedział, ze fajna zNiej dziewczyna, ale pozatym nic do Niej nie czuł, nie zależało Mu tak jak jej . Tak, zrobiło jej się przuykro ale nie chciałą tego okazywać. Smutek postanowaiła utopić w alkoholu. Cy to coś dało? Tak dało, na minut, sekund, godzin, tylko na tyle to zadziałało . Prze koleżankami udawałą ze jest wszytsko dobrze, nie okazała swojego smutko, zranienia, odrzucenia, bo co by to dało. Nie chciała ich tym martwić, wiedziała, ze One też mają swoje problemy ... Myślała o Nim, o tym co się stało, nie mogła poukładać mysli, dotrzeć do tego co by było najlepsze w tej chwili . Minęło pare dni, postanowiłą do Niego napisać, dowiedzieć się, czy coś się zmieniło po jej wyznaniu. Powiedział, że nie. Czy to znaczy, że nic nie trafiło do Niego? ... Mijały kolejne dni, tygodnie. Stwierdział,z e odezwie się do Niego, bo On sie nie odzywa... Pisali o miłości. Głupie. Ona w Nim zakochana, myśli o Nim .. AOn nie zrozumiał,z ę to wszytsko co pisałą to o jje miłości do Niego, o tym co czuła wtedy i czuje teraz.. Ale nie, On tego nie pojoł . Smutek, żal, gorycz to jedne z tych uczuć, które czuyła i czuje ... W je głowie buduje się tysiąc pytań na minute związane zJego osobą. Ale na żądne z tych pytań nie uzyska odpowiedzi, bo jak? On nie piszę, a Ona też nie, bo nie chcę mu sie narzucać. Ma w tym też swój cel moze uda się zapomnieć. próbuje walczyć z uczuciami ale z nimi nikt nigdy jeszcze nie wygrał... Przepełnia Ją złość do Niego za to jak postepuje, ale On nie wie, że Ją rani, bo jak skąd ma to wiedzieć...
Ona ma nadzieję,że wkońcu coś się zmieni, odwarzy się z Nim szczerze porozmawiać, ale wie, że na to potrzebuje czasu i siły, a tego jej brak. Nie chcę Go zranić, dlatego musi być ostrożna . Ale dla Niej liczy się Jego szcęście, nawet przy boku kogoś innego niż Ona .
byli oboje i już ich nie ma ..