Każdy Owena zna - przecież to człowiek światowy.
Absolwent elitarnego Gim4, doświadczony żeglarz, świetny narciarz
(nie widziałem go w akcji, ale z góry zakładam że i owszem),
a w dodatku stuprocentowy kox.
Michał ma wiele bardzo charakterystycznych przypadłości, które każdy doskonale rozpoznaje.
To coś na tej zasadzie, że gdy słyszysz historię, w której coś takiego się zawiera rzucasz od razu 'Caaały Owen!'
Aaa.. Eee. Już. Eee.. Tu będzie.. Niee wiem.
Nawet na sylwestra potrafił się wkręcić jak nikt.
Mimo że teoretycznie nikt go nie kojarzył to okazało się, że wszyscy go znają.
Wykramił towarzystwo, ogarnął całą imprezę, a zasnął w objęciach koleżanki.
Oni nie dostaną tych iPod'ów i zaraz wam powiem dlaczego...
Ale jest jedna, tajemnicza umiejętność Michała.
Gwarantuję, że nikt o niej nie wiedział i właśnie w tej notce po raz pierwszy zostanie ona ujawniona.
Zwróćcie uwagę na dwa zdjęcia zamieszczone powyżej.
W sumie nic nadzwyczajnego, Michał za sterami Oriona.
Istotnym jednak jest fakt, że na każdym zdjęciu ubrany jest w inną koszulkę.
Ogółem to również nic ekscytującego...
Ale..
Po porównaniu czasu zrobienia obu zdjęć stwierdziłem że odstęp między zrobieniem pierwszego i drugiego wynosił nieco ponad minutę.
Poza tym nikt nie zauważył by Owen się przebrał, a co dopiero zszedł pod pokład (nie zdawał steru).
Spójrzcie na elementy otoczenia: biały barak (?) w lewej górnej części zdjęć...
Przepłynęliśmy w tym czasie kilkanaście metrów.
To..
Niebywałe!