Moje mieszkanko, coś z czego jestem dumna najbardziej na świecie.
Te pół roku minęło tak szybko, w dniu swoich osiemnastych urodzin zaczęłam mieszkać sama, no w sumie nie do końca sama ;) w sumie aż łza się kręci w oku jak pomyślę o pierwszych miesiącach, było cięzko, ale komu na początku nie było ;) jedyne czego teraz jestem pewna to tego, że on to miłość mojego życia ;) każdy mój dzień poświęcam jemu zawsze czekam i jestem, gdy mnie potrzebuje codziennie przy nim zasypiam i się budze i mimo wszystkich problemów, obowiązków mimo rachunków, mimo tej codziennej rutyny wiem, że kocham go i chce z nim być. Zawsze i wszędzie i wiem, że nie ma takich problemów z którymi sobie nie poradzimy, wspólnie. I NIKOMU nie zawdzięczam tego co mam wszystko kupiłam za własne pieniądze od pierwszego dnia wszystko musiałam załatwiać sama, nikt nie chcodził za mnie do zusu, banku nikt nie szukał mieszkania, meble, łożko, laptop, stół itd kupiliśmy sami i jestem z tego dumna na maxa ! Od pierwszego dnia wszystko robiliśmy sami, WSZYSTKO nikt nic nam nie dawał nie podawał nie pożyczał, a teraz mykam do kuchni bo zaraz wraca z pracy ;) Doceniam swoje życie, doceniam bliskich i staram się, staram się jak tylko mogę ze wszystkich sił ich nie zawieść.