Snowflake, look what I found ;*
Mam słabość do deszczu.. Cała prawda.
Minął czas, minęło dość sporo czasu, a ja postanowiłam dalej grać, przed sobą i światem.
Odsunęłam od siebie najgłębsze pragnienia i zmrużyłam oczy, gdy zabolały wszelkie rysy na szkle.
Mówiłam sobie wtedy, że to nie ja, a teraz i tak nie czuję, bym do końca była sobą.
Bo kim właściwie jestem i czego chcę.. Nie wiem..
Wiedziałam czego chciałam, a przynajmniej tak mi się wydawało..
A potem uciekłam przed tym, do czego moje serce mknęło, niczym w ogień, który
mógłby je zniszczyć bez wzruszenia.
Mówię głośno, że jest dobrze,
mówię głośno, że jest, jak zawsze być miało..
Nocami jest najgorzej.. gdy jestem zupełnie sama, gdy dopada mnie sumienie..
Próbuję zamknąć oczy i zasnąć, ale nie mogę..
Bo widzę Ciebie, bo widzę ją, i Was, i nas..
Potem jego ze mną, jego z nią, mnie z nią.. ją z nim..
Skomplikowane co?
Nikt nie powinien się dziwić, że nie śpię, albo śpię cały czas, by nie wstawać i nie grać dalej..
Powiedz, czy mogę się tego pozbyć? Tej części mnie? A może to nie jest moja część, tylko złudzenie?
Czy złudzenia wywołują tęsknotę, poczucie winy?
Mam dość. Dość tych wszystkich uczuć, do tych wszystkich ludzi..
bo nie umiem już nazywać .. nazywać emocji.. pomieszały się..
sama siebie już nie umiem nazwać..