Byliśmy na domówce u kumpla , który o godzinie 23 poszedł do kibla i nie chciał wyjść. :D
O 23 skończyły nam się dwie flaszki, przed 24 zgubiła się 3 flaszka.
O 24 poszedłem do rodziców (przymusowo) złożyłem życzenia i wszystko było <ok> .
Wyszliśmy z domówki , poszliśmy na ławkę obok lokalu.
5 browarów na 3 , następnie telefon do kumpli i wspólne spotkanie.
Idziemy przed siebie , i nagle z 3 osób zrobiło się 20.
Atmosfera - nieziemsko przyjemnie.
Nagle wszyscy się lubią , uśmiech na twarzy , jedna butelka szampana równo podzielona. :)
Kolejny telefon , nagle z kumplem rozdzielamy się i szukamy naszych.
No i najbardziej dziki etap sylwestra , SPACER.
Ledwo trzymamy pion, dobrze jest, pamiętam że w pewnym momencie wszyscy kładziemy się na środek drogi , i chwila przerwy ^^.
Później jakoś tak wyjątkowo idziemy w parach do domu, no i przyjemne przywitanie rodziców.
Dzisiaj jak dam radę , to troche się poucze.
Jutro nie wiem czy iść na biologię , we wtorek na badania.
Proszę niech ten tydzień minie jak najszybciej.