Szkoda, paradoksalnie, tu nie chodzi wcale o mnie. Skadże, nigdy. Człowiek ma w sobie taki instynkt, niektórzy oczywiście - że musi się do cholery kimś zaopiekować. Musi coś dać, niekoniecznie chcąc cokolwiek w zamian. Człowiek ten, skoro już zaliczamy do niego również kobietę - musi ugotować komuś garnek ziemniaków i pokroić je w jakieś pierdolone serduszka. Ten człowiek musi patrzeć na to jak ten drugi konsumuje daną potrawę. Napawać się ciepłem, jakie właśnie ofiarował. Ten człowiek musi wstać wcześnie rano, aby przygotować poranną miłość. To może być herbata, kawa, wyprasowana koszula, poranna gazeta. Tym człowiekiem nie musi być z konieczności mężczyzna. Choć może miałoby to większe plusy, ale aktualnie skądże, proszę państwa! Nie chodzi tu bynajmniej o jakieś akty, dotyki czy muśnięcia. Tą drugą osobą może być przyjaciel, przyjaciółka, ojciec, matka, babcia, ktokolwiek. Byleby zobaczyć uśmiech, niekoniecznie jakieś wygórowane podziękowania i zachwyty. Chodzi o drobiazgi, przede wszystkim. Ale jak już raz nie zauważy, to może liczyć tylko na chłód. No, bo dla kogoś owoc powinien mieć tą samą wartość co wykwintna kolacja. A słowa zawsze powinny być spełniane. Warto znaleźć - nie szukając - taką osobę dla której warto. Potrzebować. Zawsze ktoś kogoś potrzebuje. Nigdy nie chciałabym być samowystarczalna, ale również nigdy nie chciałabym być dla kogoś zwyczajnie starczalna. Z braku laku to się piję za Ojczyznę, a nie wybiera się kogoś do życia. Jak dobrze po prostu być. Ale zawsze można zająć się zwierzętami w schoronisku. Taki sam efekt, tylko nikt nikogo nie oszuka. Może to dobrze, że nie wszystkie historie kończą się happy-endem. No, bo co oznacza ten szczęśliwy koniec? Byłam, ktoś był, nauczyłam się czegoś, może ktoś też się nauczył. Dzięki temu słucham takiej muzyki i znam tamte miejsca i lubię takie rzeczy, a nie inne, a tamtych to już w ogóle nie cierpię. I znam te historie i tamte. To miłe jest całkiem.
"A jednak trzeba się sponiewierać od czasu do czasu w imię czegoś. Rzucić się w przepaść i poczuć, że się frunie.
Bez tego może i bezpieczniej, ale nijako."