zdjęcie zrobiła mi niewiarygodnie dobra pani fotograf Angelina J.
ale i tak kiedy siedze przy starym dębowym stole pamiętam jak to było kiedyś, i nawet szklanka za szklanką nie pozwoli zapomnieć.poznałem ją w tramwaju. wiedziałem o niej wcześniej, ale umowiliśmy się wsiąść do tego samogo wagonu. mieliśmy do siebie podejść jakby nigdy nic i zacząć rozmowę.
miałem powiedzieć.. czy ja pani skądś nie znam? ale nie zapytałem. powiedziałem.. znam Cię i wiem, że mnie potrzebujesz. myślałem, że weźmie mnie za kretyna, że ten podryw nie wyjdzie, a ona padła w moje objęcia. odrazu ją pocałowałem. najbliżej była szyja, delikatna, śnieżnobiała.. opadały na nią włosy, a szal, który na sobie miała opadł teraz na ramiona i okrywał je wspólnie z czarnym płaszczem.. smak jej skóry był czymś takim.. czymś co powinno zaskoczyć, a nie zaskoczyło. wiedziałem, że będzie najsłodszy ze wszystkich smaków.. jak syrop klonowy na naleśnikach, jak dżem z malin na opieczonej kromce chleba, jak miod wyssany prosto z owoskowanej przez pszczoły ramki.
odeszła, ale nie wycofała się.
jak pan mogł tak po prostu mnie pokochać..
normalnie.. przeciez jesteśmy sobie przeznaczeni. to oczywiste tak samo jak następstwo dnia po nocy.
a propos nocy.. w nocy chodziliśmy po mieście. w świetle lamp rozstawionych wzdłóż chodnika wyglądaliśmy jak ćmy.. zamknięci wewnątrz mroku otuleni światłem.
miała zimne dłonie. chciałem je całować, lecz czy wypadało. i tak nad to nieskromny byłem kochać ją całym swoim życiem
Użytkownik czikibuum
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.