Barter z czasem, krwiobieg z kwasem, sól w każdej ranie,
A nad ranem ledwo czujesz puls.
Ej, dlaczego znowu gapisz się w okno?
Czy ktoś ma przyjść, na kogoś czekasz tą nocą?
Ty, jakie nadzieje lokujesz w tym świecie, po co?
Utracisz dni na marzenia w ciągłej walce o coś.
Kolejny wieczór, taniec w objęciach fantomów.
Z kulą u nogi, barykadą w drzwiach domu.
Pokusy słabym każą być byle jakim,
Mieć byle co, byle było, na kacu spędzać poranki.
Szukam znaczenia, wiesz, świat już śpi,
A ja nie kłamię sam przed sobą, że odnajdzie się dziś.
Być w pełni, sen to nie odpowiedź, wyjść gorzej,
Do pustej szklanki przy barze spowiedź.
chyba wracam