po raz kolejny uswiadamiam sobie jakie mam ogromne szczęście. ktoś tam na górze sprawił, że każdego ranka wstając z łóżka uśmiecham się. mam świadomość, że kolejne dni będą lepsze. muszą być. w końcu są wypełnione Jego obecnością. mimo mojego wrednego charakteru On jakimś cudem ( ! ) dalej przy mnie jest. cierpliwie znosi moje fanaberie. uśmiecha się tak, że dreszcze przechodzą każdy skrawek ciała. przy Nim jestem małą, kruchą istotą, która w Jego umięśnionych ramionach odnajduje
schronienie. jest czuły, opiekuńczy, romantyczny, mój. i kocha jak wariat:*
za Ciebie Kochanie.
Za nadanie życiu sensu :*
Sebastian:*:*:*