Zawsze książka była dla mnie czymś co MUSZĘ przeczytać... Książki zostały mi obrzydzone przez szkołe i zajebiście nudne lektury z którymi trzeba było zapoznać się z przymusu... A dziś z własnej woli przeczytałam " 11 minut " i stwierdzam, że zaczne czytać książki dla własnej przyjemności, dla przemyśleń, refleksji.
Książka która pobudziła we mnie skrajne emocje, od tych bardzo dobrych po te bardzo złe a nawet te przyjemne. Pochochłaniałam kartkę po kartce i chciałam więcej. Dała mi dużo do myślenia... Co się będę rozpisywać ? Po prostu coś ... hmm ... zajebistego!