Bo z nią, na koniec świata mogłabym iść.
To zdjęcie ma coś w sobie. Hm. Kolory? Las? Zieleń? To też, ale najważnejsza jest Lora.
Doszłam do wniosku, że najpierw powinniśmy wszystko dokładnie przemyśleć. Podsumować wszystkie dotychczas przeżyte przygody. Miłe i niemiłe sytuacje. Dodać wszystko do siebie i podjąć ostateczną decyzję. Takie małe podsumowanie, porównałam do czytania książki. Ilekroć razy czytam tę książkę, tyle razy bardziej zaczynam ją inaczej interpretować. Dokładnie jest to Romeo i Julia. Najlepiej jeszcze, gdyby była to scena balkonowa. Wtedy wczytywałam się setki razy w ten sam tekst. Po którymś razie zrozumiałam głębszy sens tych trudnych, zagmatwanych słów które William Szekspir bogato zamieścił w swoim dziele.
Mimo własnego pouczenia, nadal nie wiem co z tym zrobić.
Taa. Powiem, Ty wysłuchasz, a zaraz zignorujesz. Jak Gustaw Radosta ze Ślubów panieńskich.
Jejuś, co ja mam dzisiaj z tymi książkami.