" Dzisiejszy dzień był bez wątpienia jednym z najgorszych dni w moim zyciu.
Zerwałem z Echo. Byliśmy razem naprawdę długo. Jest śliczna, Jej nieduże oczy, o tej niespotykanej barwie, malutkie usteczka i uszka są cudowne. Naprawdę ją kochałem. Ludzie z zewnątrz zapewne uważają mnie za złoczyńcę, za osobę, która nie chciała być z kaleką. Jej kalectwo, a raczej ta niebywała cecha powtarzania jedynie dwóch ostatnich słów, wprawiała mnie w odpowiedzialność za nią . Była jedyną kobietą w moim życiu, którą mogłem się opiekować.
Była jedyną kobietą, z którą mogłem rozmawiać i jedyną kobietą, której mogłem wyznać miłość. Do końca moich dni będę pamiętał ten przeszywający ból w jej oczach, kiedy powiedziałem, że to koniec. Jej źrenice wylewające potajemnie łzy, rozrywały moje serce na pół. Jednak miłość, jaką ją darzyłem; miłość, która była tak niesamowita; ta miłość, którą filozofowie piszą przez wielkie "M", zwyczajnie mnie przerosła. Nie mogłem sobie pozwolić na uzależnienie od tej istoty. Nie chciałem, aby jej zachowanie ograniczało moją wolność. Jednak tak się stało. Ból, który okalecza nasze serca, będzie trwał jeszcze wiele dni i miesięcy, ale musiałem odzyskać wolność, którą na własne życzenie odebrało mi życie. Mógłbym jeszcze wiele napisać o jej delikatności i wdzięku, ale rozklejanie ran nie ma najmniejszego sensu. Moje usta, które dzisiaj ogłosiły ten okrutny wyrok, spełniały rolę kata, który zabił naszą miłość. Teraz jestem wolny psychicznie i fizycznie. Kajdany spadły z moich przegub, jednak serce, które niegdyś biło tak mocno. teraz ledwie bije, żywiąc do mnie obrzydzenie i wzbudzając wyrzuty sumienia.
Teraz muszę od nowa nauczyć się życia. Życia jako człowiek wolny, bo nawet Echo- moja druga połowa, nie miała prawa niszczyć mnie duchowo. Wypaliła mnie od środka, niszcząc moje idee i wartości duchowe. Nie żałuję tego. Cierpię, jednak nie żałuję. Proszę jedynie Boga, aby dał mi siłę do dalszego życia i moc, która pozwoli mi żyć swobodnie. Żyć tak jak dawniej...
Panie, zabiłem tę miłość, ponieważ moja dusza mnie do tego zmusiła! Rozgrzesz mnie i daj szczęście Echo, bo gorycz. która rozrywa jej piersi, nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Uzależniłem się od tej dziewczyny do tego stopnia, że myślenie o niej stało się rutyną. Bo właśnie ta rutyna, sprawiła, że uświadomiłem sobie beznadziejność naszego związku.
Może kiedyś nadejdzie przełom w moim życiu. Wtedy pójdę do Echo i przeproszę ją, choć nie będę umiał znaleźć słów, które określą mój żal i smutek...
A teraz zaczynam nowe życie. Życie bez miłości. Życie bez Echo
Narcyz. "
Jeśli chce Wam się poczytać coś sensownego.. zapraszam przeczytajcie. Życiowe opowiadanie, pełne rozmyślań; wprost idealne na długi weekend i długie przemyślenia ;)
pisane przez koleżankę z klasy - Kasię M ;] dzięki Ci wielkie ;*