dzień 12
takie tam dodaje zdjęcie psa, bo nie mam nic nowego na telefonie :<
ogólnie to wczoraj juz w ogóle zawalilam.. zero ćwiczeń, jedyne co to chlopacy wyciągnęli mnie z domu no i chodzilismy jakieś 2h po mieście ale tak to nic.. i to juz nie z bólu, ale z LENISTWA.. poza tym tak dużo zjadlam.. ale nie ma tak dobrze, do rozpoczęcia roku szkolnego nie wiem ile dni ale chyba coś około 20. a 20 dni to praawie miesiąc, a w miesiąc na pewno jeszcze cos zrzuce, tylko musze się cholernie zminimalizować i nie jeść wszystkiego co mam pod ręką.. a poza tym 3.. no w sumie 4 dni zawalone to chyba nie jest koniec świata, nie? drugie tyle i moze nadrobie.
lece zaraz do biblioteki bo byla zamknięte wczoraj -.- a wieczorem rower o ile pogoda pozwoli no i wszystkie inne ćwiczenia. postanowiłam a6w zacząć od początku, bo zawalilam tyle dni i trudno mi będzie zacząć od 12 dnia.
no to chudego, kruszynki :*