dzień 6
w sumie to chyba powinnam powtórzyć 5, bo 1 raz zawaliłam. tzn, z ćwiczeń to tyle, co ok. 9 km rowerem, 3 km pieszo, 2 razy w ciągu dnia nad jezioro, podlewanie działki, 70 przysiadów, 20 unoszeń nóg, po 50 unoszeń na nogę i 50 nożyc. i a gdzie reszta ćwiczeń? ..
waga z dziś: 52,7 zamiast się przybliżać, to się oddalam. tracę wiarę w siebie.. wczoraj jak poszłam z przyjaciółką na plażę, zobaczyłam ją w stroju.. ten brzuch, te nogi, ta przerwa. no ku*wa ideał. potem spojrzałam na swoje nogi i miałam ochote wyjsc. położyłam się na brzuch i niby 'się opalałam' ze słuchawkami w uszach.. chciało mi się ryczeć, naprawdę. potem przyszła taka jedna laska i do nas, że o Boże, jakie Wy chude jesteście, a ona sama ma ponad 170 wzrostu i waży 47 kg. no to SORRY. poza tym wczoraj nie miałam na nic siły, bolą mnie ręcę po pompkach, a ramiona dalej flaki, jak to mówi mój kolega 'żelki -.-' .. poza tym wyżyłam się na dobrym koledze. zaczęłam przeklinać i to tak ostro, pisać niewiadomo co. a on stwierdził, że nie ma ochoty ze mną pisać jak jestem wku*wiona i się grzecznie pożegnał. dziś już się z nim pogodziłam, ale też go przeprosiłam i napisałam, że spadam, bo coś czuję, że zaraz będzie to, co wczoraj. nie wiem co mi jest.. a nie, raczej wiem. to przez to odchudzanie, tak bardzo chcę być chuda, tak bardzo chcę mieć te 49 kg.. chociaż wczoraj stwierdziłam, że jednak 47 kg byłoby idealnie, bo gdybym przytyła to tak do 52-3 i wtedy to aż tak masakra nie wyglądałoby, no a wracając.. to wczoraj czytałam o anoreksji, o tym jak niszczy organizm, o tym jakie największe kompleksy mają kobiety, itp. i ja w sumie teraz mam ich coraz więcej - nogi - głownie uda, RAMIONA, twarz - wielki nos, małe oczy i małe usta, sianowate włosy, które nie chcą rosnąć, a jak już urosną, to muszę podcinać, bo mam zniszczone końcówki, wielkie dłonie, a raczej palce, wąska talia i szerokie biodra. a w skrócie jedna wielka masakra.. tak, wiem.. roztkliwiam się nad sobą, ale już nie daję rady, może serio powinnam zapisać się do jakiegoś psychologa.. nie wiem.. nie chce.. boje sie.. to jest takie trudne, to wszystko ze sobą pogodzić. przepraszam, że brak mi sił.. przepraszam.