photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 3 LIPCA 2012

 

Vera odepchnęła Alexis od siebie.  Wampirzyca z hukiem wylądowała na ścianie i osunęła się na podłogę. Nieruszana się, ale Vera wiedziała, że to tylko kwestia kilku chwil. Zaraz się ocknie, będzie wściekła i bardziej brutalne niż była. Nocna Łowczyni skorzystała z chwili przerwy i oparła dłonie o kolana. Wzięła głęboki oddech, serce waliło jej jak oszalałe. Bolał ją każdy mięsień. 

Musiała przyznać, że Alexis była dobrym przeciwnikiem. Mimo osłabienia i tak była szybka, zwinna i silna. Często Vera miała problemy z blokowaniem jej ciosów.  Już trzy razy o mało co nie została ugryziona.

Ciało wampirzycy zaczęło się nieznacznie poruszać, to oznaczało koniec odpoczynku dla jej przeciwniczki. Zanim jednak Alexis całkowicie doszła do siebie, brunetka spojrzała w bok. Poczuła okropny ucisk żołądka na widok Winstona leżącego w kałuży krwi.

- Nie.[ jęknęła] Boże!

Całkowicie zapomniała o Alexis, puściła się w stronę chłopaka. Wyminęła Jo, której dłonie pokryte były lepką, czerwoną mazią. Przykucnęła przy nim. Wyglądał jakby spał, taki spokojny i bezbronny.

- No zrób coś![ ryknęła Jo, dławiąc się własnymi łzami]

Vera załapała go za nadgarstek, w skupieniu czekała choćby na jeden puls. Gdy nic nie poczuła przeniosła palce na jego szyję. Z każdą sekundą ręce trzęsły się jej coraz bardziej.

JEZU! Nie! Obudź się kretynie, nie rób mi tego.- jej myśli obijały się o czaszkę. Mocniej przycisnęła palce w nadziei, że coś poczuję.

Uzmysłowiła sobie, ze przestała słyszeć Jo. Podniosła na nią wzrok. Dziewczyna siedziała z kamienna twarzą, spływające łzy były jedyna oznaka jej wcześniejszej histerii. Jej twarz nie zdradzała żadnych emocji.  Silnie zaciśnięte dłonie podtrzymywały bezwładną dłoń Winstona. Vera czuła nieprzyjemne pieczenie w oczach, po chwili  spłynęła jej słona łza.

- Joanna..[ Nocna Łowczyni nawet nie wiedziała co powiedzieć]

- To moja wina.[ spojrzenie miała utkwione w twarzy chłopaka] Gdybym..[ zakryła twarz dłońmi] Co tu się dzieje?!

- Jak to się stało?[ zapytała chłodnym tonem]

- Ja nie wiem.[ jęknęła] On.

- Kto?

Jo uniosła przerażone oczy i spojrzała na coś za plecami Very. Podążyła za jej wzrokiem. Pitter. 

Zawładnęła nią ogromna złość. Mocniej zacisnęła dłonie na swoim sztylecie. Po raz ostatni spojrzała na Winstona. Chciała wykrzesać w sobie to miłe uczucie ciepła, które czuła gdy się uśmiechał, ale oprócz gniewu i rozpaczy nic nie czuła. On już nigdy się nie uśmiechnie. Już nigdy nie rozśmieszy jej swoim zachowaniem. Już nigdy nie sprawi, że poczuję ukłucie zazdrości gdy przytula Jo. To koniec. Chwyciła jego pistolet.

Wstała. Już i tak nie miała nic do stracenia.

***

- Jeżeli on jeszcze raz Cię dotknie, zabije go obiecuję![ syknął Pitter]

Położył dłonie na ramionach Pat. Dziewczyna patrzyła na niego z trwogą. Nie był pewien czy Pat go obserwowała, ale wszystko na to wskazywało. Nie był zachwycony faktem, że jego ukochana wiedziała jak przewierca ręką tego Nocnego Łowcę. Jedyne o czym teraz myślał, było to żeby zabrać ją jak najdalej stąd.

- O czym ty mówisz?[ nie rozumiała dlaczego teraz o tym mówi, wokół toczy się istne piekło, a on manifestuje swoja zazdrość]

- O Archerze. Dobra nie ważne, musisz uciekać.

- A ty?

- Muszę zostać i pomóc Alexis, znajdziemy Cię i razem się stąd zmyjemy.[ mówił bardzo szybko, z ledwością go rozumiała]

- Muszę poszukać Nicol i Jo, nie zostawię ich.[ zaczęła się rozglądać za przyjaciółkami]

- Nie ma czasu![ pchnął ją w stronę wyjścia] Zajmij się sobą!

- Nie zostawię ich![ zatrzymała się i spojrzała mu prosto w oczy]

- Twoje koleżanki są nic niewarte. Jedna z nich jest Nocnym Łowcą! Chciała zabić Alexis, tyle z waszej przyjaźni! Najważniejsza dla mnie jesteś ty i twoje bezpieczeństwo.

- Widziałam Ciebie i Winstona..[ urwała w oczekiwaniu na jego reakcję, ale on milczał]

- Powiedziałem żebyś uciekała.[ jego głos był stanowczy i lodowaty]

W tym momencie zauważyli idącą w ich stronę Veronicę. Jej postawa dawała jasny sygnał, że jest gotowa na wszystko. Nie zatrzymując się  wycelowała w niego srebrną bronią, oddała trzy strzały- chybiła. Wściekła odrzuciła od siebie rewolwer, który wylądował na końcu auli. Zza paska wyciągnęła dwa sztylety, cisnęła w nich. Pitter odepchnął Pat, wylądowała na zimnej podłodze. Najszybciej jak mogła podniosła się i wbrew protestowi wampira zasłoniła go własnym ciałem, tworząc mur między nim z Verą.

- Vera, co ty robisz?![ próbował ją odsunąć, ale ona twardo stała na ziemi]

- Odejdź, to nie twoja sprawa![ wycedziła przez zęby nie spuszczając wzroku z Pittera]

- Błagam Cię, nie rób tego! Wiem, że moja miłość do niego jest wbrew wszystkiemu, ale ja go kocham. Nigdy Ci nie wybaczę, jeśli cos mu zrobisz.[ wydawało jej się, że jej argumenty są całkiem przekonujące] Vera, nie jesteś mordercą.

Nocna Łowczyni przeniosła wściekłe spojrzenie na Pat.

- Morderca?[ splunęła na ziemie] Zabił Winstona. I chciał zabić mnie! Tylko tyle dla Ciebie znaczę.  On zabije Cię przy pierwszej potrzebie zaspokojenia pragnienia. Jesteś na tyle głupia żeby tego nie zrozumieć?!

- Nie ruszę się  stąd![ starała się by to zabrzmiało stanowczo]

Nie wytrzymała. Spoliczkował ją. To zadziałało na Pittera jak płacht na byka. Zwinnym ruchem odsunął Pat i rzucił się na Verę.

 

 

 

 

 

 

Komentarze

czekolada109 nie ma
05/07/2012 18:01:09
~kisiel gdzie. są. historie.
05/07/2012 16:34:38
~kisiel o boże... jak mogłas zabić Winstona... chyba się poryczę.... :(
PS. pies drapał Pat, zabij tego sku!@$%%#@syna i to na jej oczach!!!!!!!!!!
03/07/2012 13:41:37