photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 19 CZERWCA 2012

 

Mimo, że nogi bolały ją od chodzenie po sklepach zdołała się zmusić by wcisnąć się w swoje nowe ubrania. Bacznie obserwowała swoje odbicie w lustrze. Skórzane portki opinały się na jej przeraźliwie chudym tyłku, obcisły top uwydatniał jej biust i nawet ciężka, skórzana kurtka przylegała do ciała. Nie mogła się na siebie napatrzeć. Zawsze preferowała luźne bluzki, a to!  Zastanawiała się czy dobrze zrobiła kupując to.

- Ja mam talię![  pisnęła i zrobił piruet]

Przyszedł jej do głowy pomysł. Rzuciła się w stronę swoich kosmetyków, szukała  czarnego cienia.

***

Znów sterczała przed lustrem. Tym razem w ostrym, ciemnym makijażu.  W głowie wciąż krążyła jej jedna kwestia:  Nicol jestem Nocnym Łowcą Odwróciła się już steny raz tego dnia by znów przyjrzeć się  swojemu tyłkowi.  Pomyślała, że o wiele bardziej przypomina Nocnego Łowce niż Veronica.

Ciekawe jakbym wyglądała wbijając nóż w czyjś brzuch? Oooo, to byłoby super!

Jezu, o czym ja myślę? Jaki brzuch, jaki nóż!

Usłyszała skrzypnięcie, odruchowo spojrzała na drzwi- były zamknięte.  Wzruszyła ramionami i powrotem się odwróciła. Krzyknęła z przerażenia. Kiedy się uspokoiła wściekła podeszła do okna. Szarpnęła zamek.

- Możesz tak nie robić?![ odsunęła się, robiąc miejsce dla Willa, który wskoczył przez okno jak kot] Dlaczego nie odbierałeś ode mnie telefonu?![ z całej siły walnęła go w ramię]

Coś szczęknęło jej w dłoni, zaczęła machać uszkodzoną dłonią i syczeć z bólu. Will z tępym wyrazem twarzy stał i się na nią patrzył, dopiero po kilku chwilach zorientował się, że ona go uderzyła i teraz boli ją ręka. Ujął jej ranną  dłoń w swoją, ale momentalnie ją wyrwała. Ponowił próbę, tym razem bardziej zdecydowanie tak by uniemożliwić jej zabranie .

- Nic Ci nie jest.[ powiedział wyginając jej palce by sprawdzić czy coś złamała]

- Przecież wiem![ fuknęła i wyszarpnęła się]

- Odsłuchałem wszystkie twoje wiadomości, wszystkie 32.[ powiedział z przekąsem] Chyba ustawię sobie jedną z nich na budzik, i moje problemy z rannym wstawaniem się skończą.

- I co do jakich wniosków doszedłeś?[ stanęła z założonymi rękami]

- Dobra, może nie powinienem Cię obwiniać za to, że Vera wprowadziła Cię w tajniki naszego życia.[ zmierzył ją wzrokiem] Łoł![ zatkało go]

- Co?!

- Emm, nic. Na czym jak skończyłem?

- Właśnie błagałeś mnie o wybaczenie.

- Przepraszam. Wiedz, że to pierwszy raz kiedy kogoś przepraszam od bardzo dawna.

- Przez ciebie miałam wyrzuty sumienia, że słuchałam Very.  Wiesz jak się martwiłam?! Myślałam, że już nigdy się do mnie nie odezwiesz![ zaczęła krzyczeć i machać rękami] Ty, ty, ty,..

- No jakbyś przeżyła to, że już się do ciebie nie odzywam..[ teatralnie westchną]

- No właśnie! Znaczy się nie! Wiesz spłynęło by to po mnie![ zrobiła się cała czerwona]             Muszę iść się przebrać.[ bąknęła, w jego towarzystwie i w tym stroju czuła się jakby była naga]

- Nie musisz iść się przebierać.[ utkwił w niej spojrzenie] Całkiem miło się na ciebie patrzy.

- Właśnie dlatego idę. Cześć.[ ruszyła w stronę drzwi]

Zaszedł jej drogę.

- Dlaczego mi to robisz?[ spytał całkiem poważnie] Ciągle uciekasz.

- Z tego co sobie przypominam to ty przede mną uciekałeś.

-  Ponieważ, martwię się o ciebie. Nie zdajesz sobie sprawy jaki ciężar na tobie spoczywa. Z drugiej strony kiedyś musiałabyś się dowiedzieć. Chyba nie mógłbym codziennie rano patrzeć  tobie w oczy i kłamać.

- Jak to codziennie rano?[ wybałuszyła na niego oczy] Ty zboczeńcu![ próbowała uciec, ale za mocno trzymał ją w ramionach]

- Nicola, przestań się miotać! Jesteś jak wściekły szerszeń.

- No dzięki, świetne porównanie![ prychnęła] Puść mnie bo Cię ugryzę! Codziennie rano też sobie wymyślił!

- O Jezu! Zachowujesz się jak typowa lala, co z tego, że zobaczę Cie bez makijażu? Nie będziesz pierwszą, którą tak zobaczę.

- Tu nie chodzi o makijaż! Co?! Słucham?! Jak to nie pierwszą?[ zaserwowała mu kolejną serię paralitycznych ruchów, które niby miały ją oswobodzić]

- Zachowujesz się jak małe dziecko! Nicola![ próbował złapać ją ręce]

- Puść mnie, bo Ci wpierdolę jak przystało na wściekłego bachora!

- Chyba Cię kocham.[ szepnął jej do ucha, a on momentalnie przestała się ruszać]

- Will, proszę Cię.[ westchnęła]  Puść mnie.

- Chciałem, żebyś wiedziała.[ spojrzał jej w oczy jednocześnie  uwalniając ją z uścisku]

- Wiedziałam. Muszę już iść.[ starała się na niego nie patrzeć, bo wiedziała, że się na niego  rzuci i zatuli go na śmierć]

- Nie musisz.[ odgarną jej opadające kosmyki z twarzy]

- Ale chcę.

- Dobrze, puszczę cię jeśli obiecasz mi, że się spotkamy.

Milczała przez długą chwilę. Serce krzyczało TAKKK, a rozum mówił: ZASTANÓW SIĘ!

- No dobra.

- Świetnie.[ wyskoczył przez okno]

 

 

 

Komentarze

~kisiel dobra jeszcze nie przeczytałam ale powiem jedno: daj mi k. mac taką kurtkę :(
19/06/2012 19:37:58
apocalyptiica JA CHCĘ TAKA KURTKĘ!!!
Ale zajebiście!! :D
19/06/2012 17:51:54