Siemaneczko,
I mamy kwiecieć. Kiedy to zleciało to ja nie wiem. Czas dla mnie ostatnio biegnie jak szalony.
Co myślę o miesiącu, który minął.? Hm... Był dla mnie ciężki, z powodu bardzo osobistego. Lecz z drugiej strony cieszę się, że w momencie smutku i załamania nie poddałam się i dalej walczyłam. Nie rzuciłam się na jedzenie. Nie zapychałam się słodyczami. Nie leżałam z michą ciastek, pudełkiem lodów. Mogę powiedzieć, że oddałam się w wir pracy, uczelnie oraz w każdym możliwym momencie oddałam się treningowi. Jestem zadowolona ze swoich efektów.
W tym momencie doszłam do swojego celu. Mam swoje ukochane cyferki na wadze. Lecz teraz moim zdaniem gorsza droga przedemną, bo chcę to utrzymać. Nie chcę stracić tego nad czym bardzo długo walczyłam.
Jaki plan działania na najbliższe dni.?
Hm... Od kilku lat w Wielki Czwartek, Piątek i Sobotę jem tylko jeden posiłek dziennie. I tak również będzie w tym roku. W święta- jem to co wszyscy. Nie będę wymyślać, że tego nie zjem, a to ma za dużo dodatków kalorycznych czy coś takiego. Pozwalam sobie. Mała nagroda, która będzie mnie kosztować +kg. Ale co tam. Raz się żyję
Dzisiaj jeszcze do pracy rodacy
Miłego dnia