to jest wlasnie NAJWAZNIEJSZY czlowiek w moim zyciu. nie trudno sie domyslic (domyslec?! kurwa no ja po polsku nie umiem pisac) kto to. bardzo Go kocham. i tak bardzo Go uwielbiam. jest dla mnie wszystkim.
btw. teraz tak sobie siedze i mysle, ze przeciez wszyscy kochaja swoich rodzicow, chcac czy nie chcac bo to czystoludzki podruch ktorego sie wyprzec nie da. ale kochajac mozna jednoczesnie nie lubic, nie nawidziec to ze kochasz swoich starych nie znaczy ze ich lubisz, ze wzajemnie sie lubicie. no chyba wiecie o co mi chodzi, nie? moi sa maksymalnie zajebisci, nie wiem kto bardziej, chyba oboje po rowno. to jest jak najbardziej obiektywna ocena (poza tym to nie tylko moja.)